29.05.2013

Magia Cafe Bar

By poczuć odrobinę magii udałyśmy się nigdzie indziej jak do Magia Cafe Bar. Przytulna kawiarenka mieści się na Placu Mariackim 3, dosłownie kilka kroków od Rynku Głównego. Nasze pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne. W tej zabytkowej kamienicy, wnętrza zaaranżowano w sposób przystępny, a zarazem urokliwy. Do dyspozycji miałyśmy właściwie kilka pomieszczeń. Wybrałyśmy jasne podwórze.  


Po chwili namysłu zdecydowałyśmy się na złożenie zamówienia i już po chwili sączyłyśmy przepyszną latte z lodami i bitą śmietaną. Jakby tego szczęścia było mało, zdecydowałyśmy się jeszcze na tartę z duszonymi porami, kozim serem i miętą. To był strzał w dziesiątkę! Z trudem udało mi się odebrać talerz Madzi w celu uwiecznienia tego kulinarnego dzieła. Myślę, ze po całym tygodniu pracy taka rozpusta dla podniebienia należy się każdemu. 


Godziny otwarcia powinny stanowić przykład dla innych lokali. Ogródek jest bowiem otwarty od godz. 8.00 do 2.00 w nocy. Tak więc już od samego rana możecie rozkoszować się przysmakami z bogatej oferty sałatek, bagietek oraz chwalonej już tarty. A przede wszystkim aromatycznych kaw i smakowitych herbat.


Przemiła obsługa chętnie przedstawi ofertę dnia, sprawnie przygotuje i poda posiłek z uśmiechem. Karta dań zaskoczyła nas miło, a to za sprawą szeregu dowcipów i powiedzonek, które z pewnością uprzyjemnią czas oczekiwania na zamówienie. Tak magiczne miejsce należy, a wręcz trzeba odwiedzić. Miękkie kanapy i spokojna, nastrojowa muzyka nadaje temu miejscu kameralny i odprężający charakter. W sam raz na podarowanie sobie chwili wytchnienia.

Więcej naszych zdjęć z tej kawiarni? Klikajcie na Pinterest :)

Magia Cafe Bar
Plac Mariacki 3, Kraków

Tekst i zdjęcia: Kasia

25.05.2013

Tajemniczy Ogród

Jedna z bardziej rozpoznawalnych kawiarni krakowskiego Kazimierza. Umiejscowiony na Placu Nowym Tajemniczy Ogród ma nam do zaoferowania dość dużą przestrzeń. Kilka sal, każda utrzymana w podobnym klimacie jednak o odmiennych kolorach zachęca by zasiąść w wygodnych sofach lub przysiąść się do stolika. Tuż przy wejściu możemy usiąść obok starych drewnianych drzwi. Dla spragnionych świeżego powietrza idealne będzie miejsce przy szeroko otwartym oknie, lub też wybranie ogródka, z którego możemy oglądać toczące się na placu życie. A jest na co patrzeć! Sprzedawcy gołębi, staroci, ubrań, lub chociażby wpatrywanie się w wygłodniałych ludzi czekających na swoją zapiekankę. 
 

Oferta lokalu jest dość duża, od kaw czarnych, białych smakowych po te mrożone z lodami i bitą śmietaną. Dość duży wybór również dla miłośników herbat jako nieco lżejszego napoju, a w menu znajdziemy również koktajle,czekolady, kanapki, sałatki. Chciałoby się powiedzieć do wyboru do koloru. Tajemniczy Ogród oferuje ziarna kawy Filicori Zecchini, które już mieliśmy okazję kosztować w innych miejscach, dlatego też możemy liczyć na wysoki poziom zaparzonej dla nas kawy jak i na niesamowity jej smak. Ja skusiłam się na mrożoną kawę z domieszką Irish Cream (14 zł) i otrzymałam porządną dawkę kofeiny, lodów i bitej śmietany. Uczta dla każdego lubiącego trochę słodkości. No może troszkę więcej niż trochę :)


I choć to blog o kawie i herbacie, nie mogę nie wspomnieć o czymś co ucieszyło moje oko, a zadowoliło żołądek kogoś innego. Gigantyczna szarlotka podana z lodami i bitą śmietaną, to dla tych, którzy po kawie będą mieli jeszcze niedosyt słodkości i miejsce na małe co nieco. Deser idealny! 



Tajemniczy Ogród już od drzwi informuje, że ugoszczą nas od godziny 8 rano, aż do jutra. Także z czystym sercem możemy wypić kawę, przespacerować się po Placu w celu zakupienia jakiegoś unikatu, by potem powrócić do innej sali na kolejne smakołyki. Jest w czym wybierać. Miejsca też jest dużo, dlatego w większym gronie także się tam odnajdziemy.

Więcej naszych zdjęć z tej kawiarni? Klikajcie na Pinterest :)

Tajemniczy Ogród
Plac Nowy 9, Kraków

Tekst i zdjęcia: Madzik

18.05.2013

HAMSA hummus&happiness coffee pub

W piątkowe popołudnie ugościła nas klubokawiarnia HAMSA. Restobar zlokalizowany jest na ul. Miodowej 41. Kawiarnia wystartowała zaledwie 3 tygodnie temu, jako odpowiedz na zainteresowanie coraz szerszego grona klientów modnej ostatnio restauracji o tej samej nazwie. Do kawiarni można wejść zarówno od ul Miodowej jak i Szerokiej.


Jeśli jeszcze do tej pory nie piliście kawy beduińskiej, to właśnie wizyta w HAMSA będzie doskonałą okazją do jej spróbowania. Na to niesamowite doznanie zawarte w małej filiżance gęstej kawy połączonej z aromatycznym kardamonem wymaga odrobiny cierpliwości, gdyż jej przyrządzenie nie należy do najłatwiejszych i najszybszych. Ziarna kardamonu są tłuczone na miejscu w moździerzu na proszek. Kawiarnia przywiązuje bardzo dużą role do jakości wykonania tejże kawy. Klasyczny sposób przygotowania opiera się na 3 krotnym parzeniu, taka tradycyjną metodę stosuje się także tutaj.


Czekając z niecierpliwością na napar, rozglądamy się wokół. Wnętrze urządzone  przez projektantkę Sylwię Liana, ochłodzi nas w upalne dni dzięki grubym murom. Na ścianach widzimy płótna, lustra i oczywiście wielką dłoń będąca symbolem klubokawiarni - izraelski symbol otwartości chroniący przed złem. Wnętrze jest jasne, ciepłe, wprawia w pozytywny nastrój. HAMSA wspiera inicjatywę „zawieszonej kawy”: czyli kupujesz dwie kawy - jedną wypijasz, drugą  „zawieszasz” dla nieznajomego, który zajrzy do kawiarni później.  Barman zaznacza ten fakt na tablicy. Potem ktoś inny, kto przychodzi do kawiarni, może odebrać kawę za darmo.


Po chwili przychodzi zaparzana w niezwykle magiczny dla mnie sposób kawa z dodatkiem trzeciej najdroższej przyprawy na świecie (po szafranie i wanilii). Myślę, że ten napój może skutecznie konkurować z redbull'em :) Drugą kawą, którą miałyśmy sposobność skosztować była kawa przyrządzona z AeroPressu. To futurystycznie brzmiące urządzenie szykuje kawę w ciągu niespełna 30 sekund. Przy czym wydobywa napar niezwykle aromatyczny, kawa jest klarowna i niemal pozbawiona goryczy. Oprócz tych oryginalnych kaw, HAMSA serwuje kawy mrożone, miętowe, latte. Na dworze startuje grill, gdzie możemy posłuchać ciepłych housowych rytmów dochodzących z płyt gramofonowych. Kiedy będziecie spacerować po Kazimierzu, szukając spokojnego, oryginalnego i orientalnego miejsca do rozmów, wypoczynku, odetchnięcia, zróbcie przystanek właśnie tu, w HAMSA. Łapka wskaże Wam drogę :)

Więcej naszych zdjęć z tej kawiarni? Klikajcie na Pinterest :)

HAMSA hummus&happiness coffee pub
Miodowa 41, Kraków

Tekst: Kasia, zdjęcia: Kasia i Madzik

9.05.2013

NieLubię Poniedziałków!

Miejsce jest żywcem wyjęte ze słynnego filmu z Bohdanem Łazuką. Tym, którzy jeszcze go nie widzieli polecam na wieczorny seans. A po filmie zapraszam do kawiarni – niech Was nie zmyli nazwa, że to tylko herbaciarnia. Już od ulicy możemy dostrzec, że ściany pokryte są białymi flizami (lub jak się chyba mówi poza Krakowem płytkami). Z sufitów zwisają ciekawe w kształtach lampy i żyrandole. Każdy stół i każde krzesło jest inne, co akurat całemu wnętrzu dodaje niesamowitego uroku.


Wejdźcie i usiądźcie wygodniej. Czeka na Was wielki skórzany fotel, albo parapet okna, skąd możecie obserwować ulicę. Jednak najbardziej w całym lokalu, moją uwagę przykuł kredens, który jest równocześnie ladą. Mebel wbudowany w ściany wygląda bajecznie. Identyczny stał lata temu u mojej babci w kuchni. Wspomnienia. Przed kredensem znajduje się wnęka, w której na sofach możemy odpocząć, ale...znów mój wzrok skupił się bardziej na stojącej w rogu...pralce. Nieśmiertelna Frania ozdabia tę część zawieszonych w czasie Poniedziałków. 

 
Każda minuta spędzona w tym miejscu czymś mnie zaskakuje: a to nietypowy dodatek, a to ciekawy plakat na ścianie czy obraz. Myślę, że wielu z was z nostalgią sięgnie po menu, które zapisane jest w cienkim niebieskim zeszycie szkolnym, takim jakie mieliśmy zanim na okładkach zaczęli dominować bohaterowie z seriali czy muzyczne gwiazdy. Dużymi i wyraźnymi literami spisane herbatki, kawy, soki, przekąski. Wybór jest spory. Ja zdecydowałam się na kawę piernikową. Mogłam wybrać sobie nawet formę jej podania: zwykła, z mlekiem, latte. Ciekawy sposób na jeszcze ciekawszy smak, co bardzo mi się mi spodobało. Kaw jest całe mnóstwo: do wyboru do koloru. To samo herbaty. Możemy skosztować czarnych, zielonych, białych czy czerwonych. Popijając ciepłe napoje warto rozejrzeć się po wystawie prac wiszących na ścianach, zostać na wieczorny koncert, czy po prostu wsłuchać się w muzykę płynącą z głośników. 

 
W Klubie dużo się dzieje, dlatego polecam tam częściej zaglądnąć, a wieczorny spacer ulicą Krowoderską zaprowadzi nas tuż przed drzwi lokalu. 
Aha...jak sama nazwa delikatnie sugeruje: w poniedziałki nieczynne :)

Więcej naszych zdjęć z tej kawiarni? Klikajcie na Pinterest :)

Krakowska Manufaktura Czekolady
Szewska 7, Kraków

Tekst i zdjęcia: Madzik

4.05.2013

Czajownia - komu herbatę?

Tym razem czas na herbatę. Tylko herbatę. Klimatyczna dzielnica Kazimierz ma w swoim repertuarze tak wiele restauracji i lokali, że bardzo ciężko zdecydować się gdzie wstąpić. Ja zdecydowałam się na małą herbaciarnię Czajownia. Miejsce tuż za synagogą na Józefa 25 wygląda dość niepozornie z zewnątrz. Z ulicy przypomina malutki sklep z herbatą i przez chwilę nawet zastanawiałam się, czy warto tam wejść. Na szczęście wizyta się opłaciła. Czajownia jest mała, ale urocza. Kilka stolików, na środku wielka konstrukcja z baldachimem, pod którym możemy usiąść po turecku przy niskim stole i obserwować proces parzenia naszej herbaty. Lekko przygaszone światła, lampki na ścianach i żółto czerwone barwy dodają odpowiedniego nastroju. Na ścianie wiszący gong lekko kusił, by w niego uderzyć.


Karta herbat jest bardzo bogata. Prawdę mówiąc ciężko na pierwszy rzut wybrać jedną. Ja miałam ochotę co najmniej na dziesięć z całej listy, a to i tak nie wszystko, co zdołałam przeczytać. Trzeba przyznać, że opis każdego gatunku i rodzaju herbat jest na tyle ciekawy, że warto zagłębić się na dłużej w lekturze. Do wyboru mamy herbaty białe, zielone, czerwone, czarne  z różnych regionów świata. Jeśli jednak komuś od razu uda się wybrać którąś z proponowanych herbat, może wezwać kelnera za pomocą małego dzwoneczka. 

Samo parzenie herbaty możemy doglądać osobiście przy ladzie. Czas zaparzenia odmierzany jest za pomocą małej klepsydry więc mamy pewność, że wszystko jest odpowiednio zorganizowane. Herbata, podana w odpowiednim czajniczku w towarzystwie uroczych małych czarek smakuje rewelacyjnie. Zdecydowanie polecam wybrać się większą grupą i skosztować kilka rodzajów herbaty. Napar podawany jest w różnej wielkości czajniczkach, szklankach lub czarkach, więc możemy zdecydować ile herbraty chemy wypić.


W trakcie picia możemy zagrać w dostępnego w Czajowni chińczyka, szachy czy karty, a także poczytać książkę. A co ciekawe jeśli przyniesiemy książkę do lokalu, herbatę dostaniemy za darmo. Tym pomysłem uwalniania książek dla innych jestem zachwycona. Po co zatrzymywać jedną pozycję tylko dla siebie, skoro możemy ją podarować dalej. Rewelacyjne miejsce na leniwe ciepłe popołudnie, miła obsługa i przede wszystkim smaczna herbata. Nie będzie więc niczym nowym, jeśli powiem, że koniecznie muszę tam wrócić.

Więcej naszych zdjęć z tej kawiarni? Klikajcie na Pinterest :)

Czajownia
Józefa 25, Kraków

Tekst i zdjęcia:Madzik



1.05.2013

Punkt KA

Miejsce z pomysłem, choć ma dopiero sześć tygodni już zasługuje na uwagę i oczywiście na odwiedziny. Ulica Biskupia, tak blisko Rynku Głównego jednak tak niechętnie odwiedzana. A to błąd, bo jest ciekawa zarówno na krótki spacer jak i na zajrzenie do Punktu Ka. Więc wchodzimy! Trochę mroczne wnętrze prowadzi nas do pomarańczowej sali o wdzięcznej nazwie Czkawka. Jeśli podniesiemy wysoko głowę, odkryjemy, że wiatrak wentylatora jest równoczeńsnie śmigłem helikoptera. Tuż obok znajduje się różowa Po-matka, gdzie jak sama nazwa mówi jest tak różowo, że aż słodko. Bar znajdziemy nie gdzie indziej niż w biało-niebieskiej sali Bar-ka. Za kotarą natomiast znajduje się czerwone pomieszczenie p.ka z dużym lustrem, siedzeniami jakby wyciągniętymi z kinowej sali. Kto zgadnie znaczenie nazw poszczególnych sal? Polecam pogłówkować. 


Zdradzę natomiast napis znajdujący się na końcu lady przy barze. Punkt odniesienia - to nic innego jak miejsce gdzie powinniśmy przynieść wykorzystane przez nas naczynia. Z wrażenia jakie wywarł na mnie Punkt Ka zostawiłam swoją filiżankę na stoliku (oj nieładnie Madzik, nieładnie!). A jeśli będziemy już wychodzić to niechybnie zrobimy to używając drzwi z nazwą Punkt Wyjścia. Punkt KA to połączenie: kobiet (choć nie tylko dla kobiet), koncertów, kawy, książki, kina i komunikacji. To miejsce gdzie łączą się punkty zaczepienia, odniesienia z orientacyjnym, stycznym czy widzenia - tak przeczytamy na ich stronie.


Menu jest niewielkie. Ceny kawy wahają się od 5zł za espresso do 7 zł za latte. Tak więc możemy spokojnie nie nadwyrężając portfela wybrać się do Punktu ze znajomymi. Kawoklubiarnia zawiesza też kawę dla swoich klientów, lub ściślej mówiąc to klienci zawieszają kawę dla kolejnych. Tu ciekawostką jest rodzinna, istniejąca do 1965 roku, kawa Poli sprowadzana aż z Włoch. Jej końcowy smak i aromat to efekt długiego procesu jaki przechodzi każde zielone początkowo ziarno: czyli suszenie aby pozbyć się wilgotności, podgrzewanie i suszenie (razem około 15 minut) później przez 10-15 dni ziarna są przechowywane w kontenerach aby puściły soki - oleje, wtedy są gotowe do użycia. Ta podawana w Punkcie Ka to 85% arabiki i 15% robusty i macie 100% pewność, że smakuje ona jak ta we Włoszech - co potwierdził nam po przetestowaniu 50 różnych jej odmian na naszej twardej wodzie Pan Dawid przedstawiciel tej firmy.

Jeśli komuś nie smakuje natomiast kawa, możemy wypić herbatkę firmy Richmont za 7 zł, albo nawet pokusić się o kubek świeżego soku, kakao lub szklankę mleka. Do napojów warto skosztować ciasteczka kusząco wystawionego na ladzie. 
Punkt Ka jest dość duży i jak zauważyłam idealnie przystosowany do tego by wybrać się tam z dziećmi. My racząc się kawą możemy plotkować, natomiast pociechy w tym czasie mogą grać, rysować czy nawet bawić się na koniu na biegunach. Podsumowując powiem krótko, warto odejść z utartych ścieżek Plant i Rynku by zagłębić się w niedalekie zakamarki krakowskich ulic.  

Więcej naszych zdjęć z tej kawiarni? Klikajcie na Pinterest :)

Punkt KA
Biskupia 2, Kraków

Tekst: Madzik i Iza, zdjęcia: Madzik