Piątkowe popołudnie. Pogoda paskudna. Walcząc z deszczem,
wiatrem i przenikliwym zimnem docieramy wreszcie na ulicę Stolarską. Jest to
jeden z moich ulubionych zakątków starego miasta. Co ma ulica Stolarska, czego
nie mają inne? Oczywiście oprócz kościoła Dominikanów. Mowa o lokalu Stolarnia.
To właśnie tutaj jadłam kiedyś wyśmienitą tartę cytrynową… Zobaczmy co dziś
ciekawego w menu.
Na początek postanowiłyśmy się rozgrzać. Oczywiście kawą.
Madzia zamawia latte. Do wyboru mamy dwa rozmiary. Duży jest naprawdę
imponujący, zadowoli każdego miłośnika tego lekkiego, kawowego napoju. Ja nie
mogę się oprzeć i wybieram mokkę. Nie żałuję. Jest taka jak lubię – bardzo
kawowa i lekko czekoladowa.
Kawosze znajdą w ofercie tradycyjne espresso czy cappuccino,
ale również wzmacniane mieszanki typu irish coffee. Ale to oczywiście nie
koniec możliwości. Smakosze herbaty również będą zadowoleni - różne odmiany
można zamawiać w filiżankach i dzbankach. Lokal oferuje także spory wybór
alkoholi. Na uwagę zasługują zwłaszcza piwa z lokalnych browarów. Dla mnie
jednak to, co w Stolarni najlepsze, to… jedzenie. Zupy, kanapki oraz przepyszne
tarty. Wszystko świeże, aromatyczne i co najważniejsze – bardzo „domowe”. Nie
możemy się zdecydować… W dodatku dowiadujemy się, że kolejna porcja wypieków
wkrótce opuści piekarnik… Ostatecznie wybór pada na tartę z porem i kozim serem
(w międzyczasie na naszym stoliku pojawia się również ciemne piwo).
Dopełnieniem wieczoru oczywiście jest deser. Tym razem w postaci tarty z
orzechami oraz tarty z musem z białej czekolady, borówkami amerykańskimi i
granatem.
Ceny w Stolarni są, można powiedzieć, normalne. Za tartę
słodką zapłacimy 9 a za słoną 8 zł. Zupa kosztować nas będzie 6,5 zł. Ceny kawy
to przedział 5-16 zł, natomiast herbaty 6 zł (kubek) i 12 zł (dzbanek).
Alkohole to wydatek rzędu 5-20 zł (od kieliszka wódki po gin czy koniak).
Lanego piwa napijemy się już za 6 zł.
Jak na razie nie ma
się do czego przyczepić. Nie inaczej będzie w kontekście wystroju. Trzy
pomieszczenia wypełniają różnorodne, aczkolwiek wspaniale ze sobą współgrające
meble, nadając miejscu ciepłą, domową atmosferę. Znajdziemy tutaj zarówno
czerwone, skórzane sofy, oldschoolowe fotele jak i surowe drewniane krzesła,
pożyczone od Ojców Dominikanów. Całości dopełniają regały z książkami, które aż się proszą aby wyciągnąć po nie
rękę. Jak na przykład wszystkie części "Władcy Pierścieni" Tolkiena.
Być może jestem dziwna, ale ogromne znaczenie ma dla mnie w
lokalu… toaleta. A w Stolarni jest ona przestronna, czysta i dobrze wyposażona.
Nie zaskoczy nas ani brak papieru toaletowego ani mydła ani ciepłej wody.
Co jeszcze urzeka w tym miejscu? Chyba to, że jest ono
praktycznie dla każdego. Muzyka jest cicha i spokojna, można więc zarówno
porozmawiać, poczytać jak i popracować. Niekiedy bywa nieco głośniej, bowiem
w klubie urządzane są również imprezy. Oprócz tradycyjnego Sylwestra czy
Andrzejek, Stolarnia zaprasza na śledzika czy ubieranie choinki. Wrażliwi na
potrzeby zwierzaków mogą także wziąć udział w zbiórce karmy. Można się tutaj
umówić na randkę, przyjść na ploteczki z koleżankami, a nawet zaprosić babcię
na aromatyczną herbatę.
Serdecznie polecamy!
Nasze nogi i kubki smakowe będą w Klubie Stolarnia stałymi gośćmi.
Mamy nadzieję, że się tam z Wami spotkamy.
Tekst: Ania
Zdjęcia: Madzik
Dobry duch: Kasia
Stolarnia w sieci
http://klubstolarnia.pl/en/
https://pl-pl.facebook.com/klubstolarnia
też lubię to miejsce:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTakie pyszności serwujecie o poranku? ;)
OdpowiedzUsuńTakie pyszności chciałoby się o każdej porze dnia :)
OdpowiedzUsuń